Górska Orkiestra Świątecznej Pomocy
ZEBRALIŚMY
12760 zł !!!!
W tym roku graliśmy pod hasłem :
Dla podtrzymania wysokich standardów leczenia dzieci na oddziałach
pediatrycznych i onkologicznych oraz dla godnej opieki medycznej seniorów.
RELACJA
"Co, do kroćset, poszło nie tak?!?" - myślę - "Gdzie błąd popełniliśmy
wielki?!?".
Jeszcze raz analizuję wszystko.
Komunikacja szła różnymi kanałami. Wszystkie rozproszone - sms, telefon,
facebook, nawoływania. Nigdy dwa razy z tego samego miejsca. Nigdy dwa razy
z tego samego numeru - to raz!
Nie jechaliśmy z tego samego miejsca. Różne środki komunikacji, różny czas,
z różnych miast i miasteczek - to dwa!
Na wszelki wypadek, dla uniknięcie wpadki i zmylenia podsłuchów wymyśliliśmy
legendę o zwykłym spotkaniu, piciu alkoholu i rozprawianiu o atutach
koleżanek - to trzy!
No więc jak, czemu, dlaczego, co się - do stu tysięcy piorunów - wydarzyło,
że ktoś nas rozszyfrował i do naszego miejsca na ziemi - Schroniska Samotnia
przyjechało aż tylu ludzi, by z dala od ludzkich siedzib, odgrodzeni
śnieżnymi zaspami i huraganowym wiatrem od prześladowców, niczym pierwsi
chrześcijanie wyznawać zasady Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?
A to nie są łatwe czasy dla zwolenników Owsiaka. Oj nie. Po ulicach miast
grasują hordy łapaczy puszek. Kiedyś z dumą naklejane na kurtkę czerwone
serduszko najodważniejsi dziś noszą na lewej stronie podkoszulka.
Pozdrowienia "Siema" używa się tylko wtedy, gdy jest pewność szyfrowania
korespondencji, a "Róbta co chceta" to hasło, którego nawet sam guru Owsiak
przestał używać publicznie. Ponoć wykrzykuje je tylko wieczorem i tylko w
swojej sypialni. Nie jest dziś łatwo nieść pomoc dla podtrzymania wysokich
standardów leczenia dzieci na oddziałach pediatrycznych i onkologicznych
oraz godnej opieki medycznej seniorów, oj nie.
W Samotni atmosfera, ludzie i działania były jak nigdy. Ta oaza wolności od
wszechogarniającego hejtu kipiała energią i nawet usilne starania DJa nie
dały radę jej stłumić. Przyjechali . najlepsi z najlepszych. Najodważniejsi
z odważnych. Najwierniejsi z wiernych. Przyjaciele.
Część zdradzała tajniki swego męstwa na tajnych pogadankach. Tłum chętny ich
posłuchania był taki, że pierwsze wolne miejsce zaczynały się w okolicach
Małego Stawu. Bohaterowie na kolejnych slajdach wchodzili, schodzili,
jechali, spadali, wznosili się, umierali i odradzali się z powrotem a tłum
co róż to zamierał, to w oddychał z ulgą, płakał i trząsł się ze
śmiechu.
Wszystko z lekkością i naturalnością właściwą ludziom wolnym od
zaczadzenia.
Eksplozja doznań wspólnotowych nastąpiła podczas rytualnej licytacji, której
tradycyjni kapłani Banan i Zbigniew wspięli się na wyżyny i prawie dotknęli
niedotkniętego. Wyzwalali energię i czyny, których nikt zwyczajny normalnie
by się nie podjął lub wręcz odganiał jako pokusę nieczystą. A tu wręcz
przeciwnie . przez nikogo nieprzymuszony młodzieniec dobrowolnie postanowił
się przy wszystkich. oświadczyć, skuszony tylko wizją pierścienia właśnie co
licytowanego. Łzy w oczach kobiet, popłoch w spojrzeniu kawalerów,
wzruszenie i autentyczne uniesienie trwało nawet wtedy gdy kanonada strzałów
z, a jakże, licytowanych szampanów poleciała w tę stronę sali, która dała
mniej.
Panowała atmosfera powszechnego autouwielbienia. Wieczór z Bananem
wylicytował Banan, za masaż u masażystki najwięcej dała masażystka, a za
weekend w pensjonacie w Karpaczu najwięcej zaoferował jego właścicielka,
którą jednak rzutem na taśmę przelicytował jakiś zdesperowany turysta.
Zwykłe kamienie, tyle że z K2, szły za 500 zł, świeże bałwany góra za 150.
Ale co się dziwić, ostatnio jakoś widać w kraju nadprodukcję bałwanów to i
ich wartość spada dramatycznie.
"Kto jest za to wszystko odpowiedzialny?!?" - grzmi prasa i facebook. Nigdy
nie wydałbym tej kobiety, która narażając się na opady śniegu, podwyżki
czynszów i odwoływania kolejnych Pucharów Samotni trwa przy swoim i Górski
Finał Wielkiej Orkiestry zorganizowała po raz czternasty. Ona jednak nie
kryje się i niosąc na sztandarach swoje poglądy - Owsiakowe pozdrowienie
"Siema" dała najsampierw swego panieńskiego nazwiska. Ona to . Magda
SIEMAszko, SIEMAszko - Arcimowicz, bo i o NIM wspomnieć trzeba .
Arcimowiczowi Marku, mężczyźnie silnym i prawym. Długim i chudym, o oku tak
wprawnym, że nie dość, że żonę w Schronisku owym wypatrzył to i zdjęcia robi
swą wspaniałością zachwycające.
O wyniki spytacie? Drżeli wszyscy, czy uda się pieniądze do Samotni
przemycić. Czy służby nie zatrzymają i na tacę rzucać nie każą. Jednak udało
się! Rekord nawet padł nielichy - 12760 zł zebrano. To dowód kolejny że
ludzie gór, zagrożenie wyczuwając, na szczyty swych możliwości wchodzą!
Final opisał
Maciej Sokołowski
Dziękujemy i zapraszamy za rok
Magdalena i Marek Arcimowicze. z grupą przyjaciół!!!
Program:
SOBOTA 10.01.2015
12.00 - "Kaszmir" - Katarzyna i Andrzej Mazurkiewiczowie
13.00 - "Kirgizja" - Wojciech Grzesiok
14.00 - "Ultra biegi górskie" - Piotr Hercog
15.00 - "Wszystko, co chcielibyście wiedzieć o jaskiniach, ale baliście się
zapytać" - Kasia Biernacka
16.00 - "Lhotse '74, wspomnienia uczestników w 40. rocznicę wyprawy" - Anna
Okopińska, Bogdan Jankowski
17.00 - "K2 - chalenge to the sky" - Janusz Gołąb
18.00 - "Ryszard Pawłowski - 40 lat w górach" - Ryszard Pawłowski
19.00 - Licytacja prowadzona przez Tomka Banasiewicza i Zbyszka Piotrowicza !!!
Orkiestrowanie!
NIEDZIELA 11.01.2015
11.00 - "Pradawna magia świętowania" - Henryk Dumin
12.00 - "35 dni na lodowcu" - Andrzej Życzkowski, Wojciech Grzesiok
13.00 - wspólne zdjęcie przed Samotnią
Program może być jeszcze rozbudowany.